Świadectwo Marii B.

Nazywam się Maria. W Odnowie w Duchu Świętym jestem od 2006 r.
Ten czas, a zwłaszcza ostatni rok, to m.in. czas odkrywania Boga w Jego Słowie. Od dawna próbowałam czytać Pismo Święte, głównie Ewangelie. Nowy Testament przeczytałam kilkakrotnie, zaczęłam też Stary Testament. Głównym celem, jaki sobie postawiłam, było po prostu przeczytanie, poznanie Biblii. Trudnością było to, że brakowało mi planu i pomocy. Zaczęłam nawet korespondencyjny kurs biblijny, ale utknęłam w którymś momencie. Codziennie starałam się przynajmniej czytać czytania liturgiczne na dany dzień, nawet z komentarzami, jednak bez głębszej, własnej refleksji.

I właśnie w tym roku Pan Bóg mi uświadomił, że to przecież nie o to chodzi, żeby przeczytać Biblię. Pewnie, że trzeba wiedzieć, co do nas mówi i dobrze jest przeczytać ją w całości, ale głównym celem powinno być spotkanie z żywym, osobowym Bogiem, obecnym w Słowie. I już nie takie istotne wydaje mi się, czy zdążę przeczytać całe Pismo Święte – ważne, żebym w słowach odnalazła Pana Boga. To Pan mi pokazał i dał mi nawet metodę.

Prawie jednocześnie dotarłam do niej dwiema drogami. Najpierw przez muzykę, a konkretnie pieśni zespołu „Mocni w Duchu” i poprzez ich stronę odnalazłam medytacje ignacjańskie przygotowane przez o. Remigiusza Recława. Drugą ścieżką, którą Pan Bóg kierował mnie do tego sposobu czytania Słowa Bożego, była praca domowa z Formacji Stałej: ignacjański rachunek sumienia. Szukając materiałów na ten temat, znów natknęłam się na medytację ignacjańską i stwierdziłam, że to jest to! Właśnie ta metoda modlitwy słowem Bożym jest akurat dla mnie. Korzystając z wprowadzeń do medytacji znalezionych w Internecie, a czasami nawet bez pomocy, prawie codziennie odprawiam medytację. I rzeczywiście spotykam Pana Jezusa. Mówi do mnie i to nawet we fragmentach rozważanych po raz kolejny i takich, które znam na pamięć i wydawało mi się, że w nich już nic nowego nie znajdę. A Pan Bóg właśnie w nich mówi do mnie za każdym razem coś nowego i ważnego. I to jest piękne! A najważniejsze w tym wszystkim jest to, że na modlitwie już nie tylko ja mówię do Boga, ale również On mówi, a ja słucham. I za to Chwała Panu!

Świadectwo Basi

Jestem bardzo wdzięczna Panu Bogu, że na mojej drodze postawił wspólnotę – Odnowę w Duchu Świętym. Tak chciałam zmienić się na lepszego człowieka i zrozumieć swój krzyż, który musiałam dźwigać w swoim życiu. Podświadomie marzyłam o raju już tu i teraz, a nie chciałam problemów, które mnie spotykały.

W czasie REO poznałam dokładnie mego Pana i Stwórcę. Oddałam Mu się całkowicie wraz z moimi problemami. Od tej pory Pan Bóg – Jezus Chrystus był na pierwszym miejscu i jak za dotknięciem zaczarowanej różdżki zaczęło się wokół mnie zmieniać na lepsze. Starałam się chodzić na spotkania regularnie, co sprawiło, że zostałam wysłana na Stałą Formację do Suraża. Wahałam się, ale moja liderka Ala przekonała, że warto i się zgodziłam.

Niech Bogu będą dzięki i chwała Mu za to! Po pierwszym spotkaniu byłam zafascynowana tym, co tam przeżyłam. Nie umiałam wyrazić wdzięczności Panu Bogu za to, w jaki sposób mnie uszczęśliwił w tak cudownym miejscu wśród cudownych kapłanów i osób świeckich. Prosiłam Matkę Bożą, aby w moim imieniu Panu Jezusowi podziękowała za te wszystkie dary, które tam otrzymałam.

Nauczyłam się odprawiać ignacjański rachunek sumienia, dzięki któremu zauważam swoje wady i staram się ich nie popełniać. Przez to jestem bardziej pogodna, wyciszona i radosna.

Nauczyłam się zauważać cuda, które mnie spotykają w każdym dniu mego życia. Codziennie dziękuję, wychwalam i uwielbiam mego Pana Boga Jezusa Chrystusa za to, że zmienił moje dotychczasowe życie na dużo, dużo lepsze.

Za każdym wyjazdem na spotkania do Suraża kryją się cudowne niespodzianki, które nam Pan Jezus przez kapłanów i osoby świeckie przygotował. Jestem bardzo szczęśliwa, że dałam się prowadzić Duchowi Świętemu
Chwała Panu!

Świadectwo Henia

Nazywam się Heniek. Do wspólnoty Odnowa w Duchu Świętym należę od 2006r. Ze wspólnotą zetknąłem się już dawno. Kilku moich dobrych znajomych uczęszczało na spotkania. Ja szukałem swojej drogi do Pana Boga. Uważałem się za dobrego katolika, chodziłem do kościoła, odmawiałem pacierz, w moim mniemaniu nie potrzebowałem się odnawiać.

Kiedyś na rekolekcje wielkopostne przyjechał ksiądz Krzysztof Herman. Nauka była o spowiedzi świętej. Wtedy zacząłem się zastanawiać, czy moja spowiedź na pewno była spowiedzią? Czy, chodząc do kościoła, na pewno uczestniczę w Eucharystii? Na koniec rekolekcji ks. Krzysztof powiedział: Tych, którzy szukają czegoś więcej, zapraszam na REO, które odbędą się w naszej parafii. Pomyślałem – pójdę, zobaczę, ale tylko to i nic więcej.

REO była huśtawką: od euforii do buntu, jednak dzień 4 czerwca 2006 zapamiętam na zawsze. Było to zamykanie poszczególnych etapów mojego życia, jak posprzątanych szuflad, zaś na koniec obranie Jezusa jako swojego Pana. Od tamtej pory wiem, że jeśli Jezus jest w centrum, to wszystko jest na swoim miejscu. Chrzest w Duchu Świętym był dopełnieniem i utwierdzeniem w tym przekonaniu. Od tamtego czasu moje życie wygląda zupełnie inaczej. Ufając Bogu pozbyłem się lęków i obaw, które wcześniej były moją zmorą. Ciągle staram się udoskonalać w wierze. Obecnie uczestniczę w formacji stałej w Surażu. We wspólnocie posługuję jako lektor oraz jako członek grupy muzycznej, jednak najwięcej radości daje mi to, kiedy przez słowa, czyny, śpiew i uśmiech mogę świadczyć o Chrystusie: w domu, w pracy, we wspólnocie i wśród znajomych.