Świadectwo Krysi

Chcę wam opowiedzieć, jak Bóg potrafi rozradować duszę. Na Formację pojechałam z takim trochę strachem, że znowu zadadzą coś trudnego do domu. Tam bardzo czekałam na swojego spowiednika. Trochę się zasmuciłam przed spowiedzią, bo moja kolej, a tu Koronka w kaplicy – godz. 15.00. Ksiądz stoi w drzwiach i mnie zaprasza. To była najlepsza spowiedź w moim życiu. Po raz pierwszy w życiu usłyszałam od księdza, że Bóg mi wszystko dawno wybaczył. Jakie to było dla mnie ważne! Ja tyle czasu na te słowa czekałam!

W kaplicy na ołtarzu był Pan Jezus i ja zaczęłam dziękować i dziękować, a dusza moja tak się radowała i radowała. Nie wytrzymałam – wybuchnęłam śmiechem, a potem płaczem z radości. Chciałam krzyczeć, skakać. Poczułam chęć chwalenia Boga. Przyznam, że przedtem chwalenie Boga sprawiało mi trudności. Tylko ciągle chciałam o coś prosić. A teraz chcę Cię, Panie chwalić i uwielbiać za wszystko, co mi uczyniłeś.

Nie napisałabym tego świadectwa, żeby nie praca domowa, a mianowicie rachunek sumienia. Coś mi mówi “napisz”, ale jest jeszcze to drugie, które mówi “nie pisz, bo się ośmieszysz. Przecież ty jesteś niewykształcona, piszesz z błędami. Będą się z ciebie śmiać”.

Ale kto będzie się śmiał? Ty, Boże na pewno nie, bo Ty mnie taką stworzyłeś. Jest jeszcze wśród ludzi twoja siostra, której ufasz, twoja liderka. Dla niej to powiesz, ona będzie wiedziała, co z tym zrobić.

Jeśli Panie, nie będzie to na Twoją chwałę, niech nie będzie wypowiedziane. Naucz mnie, Panie, pokory.

Krysia