Źródło pokusy może być wielorakie. Bezpośrednim jej inicjatorem jest Szatan, mający dostęp do człowieka dzięki skutkom grzechu pierworodnego. A więc “źródło” pokusy znajduje się też w samym człowieku. Są to w szczególności ludzkie wady i nałogi. Mogą być nim również inni ludzie a także szczególne okoliczności zewnętrzne, które możemy nazwać okazjami do grzechu.
Ponieważ Bóg jest dobry, nie może chcieć zła ani być inicjatorem pokus, które mają na celu skłonić człowieka do grzechu. Co prawda modlimy się w modlitwie “Ojcze nasz” słowami: “…nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw od złego”, to jednak poprawne teologicznie byłoby współczesne tłumaczenie: “nie dopuść, byśmy ulegli pokusie, ale nas zbaw od złego”. Prosimy więc o to, aby pokusy nie były większe niż nasze siły wsparte łaską Bożą.
Sama pokusa nie jest jeszcze złem moralnym. Żaden człowiek nie jest od niej wolny. Wiemy że pokus doświadczał także nasz Zbawiciel, Jezus Chrystus (podczas postu na pustyni i modlitwy w Getsemani). Grzechem jest uleganie pokusie albo świadome i dobrowolne narażenie się na pokusy – wejście w okazję do grzechu, ponieważ wtedy podejmujemy już decyzję, źle korzystamy z wolnej woli.
Dlaczego Pan Bóg dopuszcza, abyśmy byli kuszeni? Dlaczego nas doświadcza, wystawia naszą wiarę na próbę? Odpowiedź może być co najmniej dwojaka: po pierwsze Bóg szanuje wolną wolę człowieka, dając mu możliwość wyboru między dobrem a złem, a po drugie, czując odrazę do wszystkiego co szatańskie, jednocześnie akceptuje pokusy ze względu na ich możliwe dobre skutki.
Pokusa zwalczona jest zwycięstwem, umacnia wolę człowieka, jest wykorzystaną okazją do wzrostu w miłości, a więc również i w świętości. Przezwyciężanie pokus jest źródłem cnót: rodzi cierpliwość, wzmacnia wytrwałość i wierność.
Każda pokusa pochodzi od złego ducha. Żaden człowiek świadomie nie wybierze zła. Aby więc go do niego nakłonić, zły duch przedstawia je człowiekowi pod pozorem dobra, próbując obudzić ludzką pożądliwość. Przy tym posługuje się wyrafinowanym nieraz kłamstwem i oszustwem.
Wiemy, jak wielka jest inteligencja Szatana – był on przecież najwspanialszym z aniołów. I chociaż zaślepia go nienawiść (i zarazem osłabia), doskonale zna ludzkie słabości, które potrafi bezlitośnie wykorzystać. Na prostym przykładzie postaram się przybliżyć zasadę jego działania.
Trwanie w komunii z Bogiem jest niezawodną bronią w walce ze złem. Podtrzymaniu tej jedności służy modlitwa. Dlatego też Szatan stara się od niej człowieka odciągnąć. Ale może się też tak zdarzyć, że im większe czyni ku temu starania, tym bardziej człowiek lgnie do Boga. Zły może wtedy przyjąć inną metodę. Będzie np. podsuwał mu wszelkie możliwe okazje do modlitwy, aby ten “utonął” w swojej pysze (“jaki to ja jestem pobożny i święty”) i, zamiast Boga, zaczął na modlitwie poszukiwać siebie i swojego zadowolenia. Skutek może być też taki, że z powodu nieumiarkowania w modlitwie (tak, to też jest możliwe!), człowiek zacznie zaniedbywać swoje obowiązki (rodzinne, zawodowe, szkolne, społeczne i.t.p.) i pod pozorem miłości do Boga, zapomni o swoim bliźnim. Możliwe jest też, że po prostu zmęczy się nadmiarem modlitwy, nocnymi czuwaniami, nieustannym postem i stanie się wtedy już dla Złego łatwą ofiarą swojej nadgorliwości.
Oczywiście to tylko uproszczony przykład pokus szatańskich i ich możliwych skutków. Pokazuje on jednak, jak misterne są sieci nieprzyjaciela Boga i jak wobec tego cenne jest spojrzenie osoby z zewnątrz. Kierownictwo duchowe prowadzone przez kapłana, regularna spowiedź i posłuszeństwo spowiednikowi stanowią niezawodną tarczę chroniącą przed duchowym zagubieniem. Już samo przedstawienie pokusy podczas sakramentalnej spowiedzi, jest w dużej mierze zwycięstwem nad nią.
W zacytowanym na wstępie upomnieniu Jezusa skierowanym do Jego wybranych uczniów, zawiera się niezawodny środek przeciwko pokusom. Jest nim modlitwa, której podstawą jest pokora (por. KKK 2559). Jako Wybrane Dzieci Boże, na mocy sakramentu chrztu świętego i dzięki modlitwie (trwaniu w miłości Boga), znajdujemy się w miłosiernych rękach Ojca, z których nikt i nic nie jest w stanie nas wyrwać (por. Rz 35, 36). “Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?” (Rz 35, 31b).
Katechezę przygotował i wygłosił ks. Krzysztof.